Powstanie samochodu na początku dwudziestego wieku zmieniło system transportu w Stanach Zjednoczonych i zapoczątkowało nowy wiek hotelowy trwający ponad dwie dekady. Dziewiętnastowieczny amerykański system hotelowy opierał się na dalekobieżnym, napędzanym parą wodną transporcie kolejowym, a stopniowe przejście do automatyzacji spowodowało poważne zmiany w branży hotelarskiej. Aby zapewnić sobie klientów-kierowców hotele stworzyły miejsca parkingowe, zaś nowe hotele zaczęły uwzględniać je w swoich planach budowlanych. Deweloperzy tworzyli także hotele motocyklowe lub motele. Był to nowy wariant hotelowy, polegający na budowie hoteli poza granicami miast, wzdłuż dróg, z których korzystali transportujący towary. Rozwój motoryzacji mocno wpłynął na branżę hotelarską w zakresie technik budowy hoteli i zarządzania nimi – masowa produkcja samochodów (a co za tym idzie masowe korzystanie z noclegów hotelowych) przyczyniła się do wzrostu standardów jakości pokoi w hotelach.

Doprowadziło to do otwarcia w 1908 roku pierwszej sieci hoteli. Dokonał tego E. M. Statler. Wyszedł on z założenia, że gościnność i standardy powinny być takie same w każdym z jego hoteli, doprowadził do standaryzacji jakości, a dodatkowo dzięki modelowi biznesowemu opartemu na cięciu kosztów i nowym zarządzaniu stał się wiodącym hotelarzem swoich czasów.

Branża hotelarska w Stanach Zjednoczonych rozwinęła się w niespodziewanym tempie po II wojnie światowej. Trzydziestopięcioletni „bum” gospodarczy w latach powojennych zwiększył częstotliwość podróży komercyjnych. Stworzenie autostrady międzystanowej i pojawienie się bezpiecznych i niezawodnych samolotów pasażerskich sprawiło, że podróżowanie stało się łatwiejsze i coraz chętniej praktykowane. Amerykanie coraz częściej decydowali się na wyjazd za granicę w celach biznesowych, czy turystycznych. Hotelarze amerykańscy w porę to dostrzegli i wykorzystali rosnącą potrzebę podróżników na noclegi w znanym sobie standardzie, zakładając coraz więcej hoteli także za granicą.

W kontekście geopolityki zimnowojennej, amerykańskie hotele spotykane w obcych krajach były dla ludzi przykładem korzyści wynikających z przyjęcia systemu kapitalistycznego – dowodem na to, że system gospodarczy, który jest oparty na własności prywatnej i prywatnych środkach finansowych, prowadzi do wysokiej jakości usług, tak jak konkurencja, która panuje w systemie gospodarki wolnorynkowej. W szczególności Conrad Hilton mówił o zagranicznych nieruchomościach swojej firmy, jako cennych aktywach w walce z komunizmem.

Świt stał się jednocześnie podzielony przez politykę i połączony transportem i siecią hotelową.

Branża hotelarska w Stanach Zjednoczonych czerpała ogromne korzyści z nierównomiernego dobrobytu lat 80. i 90. XX wieku i weszła w XXI wiek jako duży i szybko rozwijający się segment gospodarki narodowej. Hotele Stanów Zjednoczonych zatrudniały ponad 1,4 miliona osób i zbierały ponad 100 miliardów dolarów wpływów rocznie. Stworzono gęstą sieć 53 000 nieruchomości, obejmującą około 4 milionów pokoi gościnnych w całym kraju. Na arenie międzynarodowej, w branży, działało ponad 5000 zagranicznych hoteli z ponad pół milionem pokoi.

System hotelowy przekształcił naturę podróży z uciążliwego i niepewnego działania niewielu, w przewidywalną i powszechną działalność wielu. Hotel stał się symbolem imperium Ameryki.